beauti_46

Afiliado: 13/07/2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Puntos8más
Para mantener el nivel: 
Puntos necesarios: 192
Último juego

W Teatrze na Woli...

byłam razem z P.P. Zosią i Stasiem. Tym razem wybraliśmy siê na "Wszyscyśmy z jednego Szynela" wg Gogola. Wartka akcja, właściwie nie pozwalająca na bicie braw po każdej piosence czy skeczu. Trochê nie lubiê tego klimatu - starorosyjskiego - chociaż.... jest w nim dużo humoru, romantyzmu i horroru. Super była piosenka o niani co opowiadała trzem chłopczykom istne horrory właśnie na dobranoc. Świetny był skecz jak Dostojewski przyszedł ze swoim rêkopisem 'Zbrodni i Kary' do wydawcy a wydawca przerobił utwór na kompletną szmirê, zmieniając oprócz treści utworu również tytuł na "Orgazm i ekstaza" (czy coś w tym rodzaju) a autor... nie, nie Dostojewski, autor bêdzie siê nazywał 'Teresa Orlowsky'. Świetna była piosenka o wielkiej miłości i kołderce za krótkiej, jakże smutna w swej wymowie i chyba b. aktualna. Miałam nadziejê, że bêdzie wystêpował R. Kmita, niestety. Ale to było jedyne rozczarowanie.

...I te pyszne piosenki z muzyką Janusza Wojtarowicza! Począwszy od

pierwszej "Bo Petersburg kocha siê w sobie"- nadają rytm, punktują

przedstawienie. Są wśród nich prawdziwe majstersztyki komizmu, jak ta o

miłości Piotra i Soni, miłości, która "owszem byla wielka, ale kołdra

dosyć mała, wiec gdzieniegdzie tu i ówdzie miłość spod niej wystawała".

Zaś rozpêdzona finałowa "Trojka" żegna widza jak gogolowska wizja

Cziczikowa, odjeżdżającego trójką koni w dal na ostatniej stronicy

"Martwych Dusz", na której pada słynne pytanie: "Rosjo dokądże pêdzisz?" (...)


W czasie, gdy tyle teatrów w Polsce

zaniża loty do poziomu dość przeciêtnego kabaretu, Rafał Kmita - który

przecież zaczął od kabaretu, wraz z grupą swoich wykonawców - w

wiêkszości studentów krakowskiej szkoły teatralnej - z

charakterystyczną przekorą kieruje siê w przeciwną stronê, proponując

nam właśnie teatr: popularny i śmieszny, a zarazem mądry, refleksyjny,

w znakomitym gatunku.

www.kmita.art.pl/szynel.html

Polecam. :))


Konkurs....

    w związku z kolejną zmianą struktury mojego działu, zostało zlikwidowane moje stanowisko pracy. Nie tylko zresztą moje. Zostały zlikwidowane wszystkie stanowiska kierownicze, wszystkie piêć. W miejsce piêciu dotychczasowych sekcji powstały tylko dwie. No i zostały ogłoszone konkursy na dwa stanowiska kierownicze do tych sekcji oraz konkurs na stanowisko zastêpcy kierownika Działu. Zgłosiłam swoją ofertê na stanowisko zastêpcy kierownika Działu. Jak mam coś zmieniać to tylko na lepsze. Wczoraj zakończyło siê zbieranie ofert i po długim weekendzie bêdą jakieś rozstrzygniêcia. Dwie z piêciu dotychczasowe kierowniczki  dostały już porozumienia zmieniające i są specjalistami z dotychczasowym wynagrodzeniem, dwóm wrêczono wypowiedzenia warunków pracy i płacy a jedna uciekła na zwonienie psychiatryczne. Ja dostałam wypowiedzenie i z niepokojem czekam na rozstrzygniêcie konkursu. Oj dzieje siê dzieje. Pa

Po ciêżkim tygodniu...

    mam piêkny, słoneczny i bardzo ciepły weekend. Sąsiedzi naokoło wietrzą pościel, koszą ledwo odrośniêtą trawê, sieją, kopią (może nie w tej kolejności) ale wiosenne porządki idą pełną parą. Aż miło popatrzeć ale ja nie tylko patrzê a z równą co oni werwą zabrałam siê za to samo. Taka praca to fajna gimnastyka na świeżym powietrzu. Słowem cudownie. Trzeba pomyśleć o jakiś kwiatkach do kwietników na tarasie.

 


Recital Ewy Błaszczyk.....



Teatrze Studio. Tego mi było potrzeba. Namówiłam B i byłyśmy
razem. Przy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej Ewa płakała, autentycznie. Wydaje mi
siê, że śpiewając to myślała o swoim mêżu - Jacku Janczarskim. A to było tak:



Zanurzcie mnie w niego

jakby różê w dzbanek

po oczy,

po czoło,

po snop włosa jasnego -

niech mnie opłynie wkoło,

niech siê przeze mnie toczy

jak woda całująca

Oceanu Wielkiego.

Niech zginie noc, poranek,

blask ksiêżyca czy słońca,

lecz niech on we mnie wnika

jak skrzypcowa muzyka -

gdy mi do serca dotrze,

bêdê tym, co najsłodsze,

Nim -



Miłość



Nie widziałam ciê już od miesiąca.

I nic. Jestem może bledsza,

trochê śpiąca, trochê bardziej milcząca,

lecz widać można żyć bez powietrza!



Ewie towarzyszyła jej córka Mania. Fajna, skromna, nieco speszona
dziewczynka. Grała na gitarze i śpiewała:



"A ile" -
"A ile wdechów do wziêcia i do oddania



(...), ile zwątpień do wziêcia i przeczekania".



W czasach bylejakości i tandety w stylu "mydełka Fa" coraz
trudniej o nowe dobre teksty. Powtórzyły siê wiêc "Orszaki, rumaki"
oraz "Pocałunki" z repertuaru Ewy Demarczyk. Ewa ma fantastyczny,
mocny głos. Na scenie jest normalna, gada z publicznością, nie ukrywa swojego
wieku. Na ekranie za nią ukazywały siê obrazy z różnych kamer ustawionych na
scenie albo filmy dokumentalne ilustrujące utwory. Np. przegląd najważniejszych
wydarzeń historycznych do piosenki "Orszaki, dworaki":



Historio, historio,
cóżeś ty za pani (x2), że przez ciebie giną (x2) chłopcy malowani.



Orszaki, dworaki, szum
pawich piór!



Historio, historio,
czarna dyskoteko, nie pozwalasz wytchnąć ludziom ani wiekom.



Orszaki, dworaki, szum
pawich piór!



Historio, historio,
cóżeś ty za matnia pchamy siê na scenê a to jeszcze szatnia.



Orszaki, dworaki, szum
pawich piór!



Historio, historio,
tania z ciebie dziewka, miała być canzona, a jest stara śpiewka.

Orszaki, dworaki, szum pawich piór!



Historio, historio,
jaka w tobie siła, żeś ty całe światy z mapy poznosiła.



Orszaki, dworaki, szum
pawich piór!



Historio, historio,
tyle w tobie marzeń, bywa, że ciê piszą kłamcy i gówniarze.



Orszaki, dworaki, szum
pawich piór.!



Historio, historio, ty
żarłoczny micie, co dla ciebie znaczy jedno ludzkie życie?



 



Trochê mi tylko zgrzyta, że Ewa brała udział w kampanii
wyborczej Pis, ale może zadziałał instynkt samozachowawczy i chêć wywojowania
jakiegoś poparcia dla jej działań na rzecz fundacji „Kogo?”. Ogólnie jest OK.









O ja naiwna...

myślałam, że jak skończy siê luty to w pracy bêdzie lżej. Nic z tego. Jeszcze bilans. Te kobylaste wyjaśnienia, zestawienia, uzgodnienia. Dzisiaj najlepiej myślałam, że zawału dostanê. Kanclerz miał być tylko do 10-tej, wiêc przygotowałam wszystko do podpisu: przelewy, przesuniêcia, listy. Z rana dałam to dziewczynom w finansowym i zadowolona biorê siê zestawienia dodatkowe a tu przychodzi E i mówi, że zapomniała potrącić komornika jednej takiej. Najpierw powiedziałam, że mnie to nic nie obchodzi, mam już wszystko zapiête na ostatni guzik i przelew jest zrobiony w interencie. Potem jednak kazałam jej poprawić listê. Przedrukowałam na nowo zestawienie i widzê, że mam zupełnie inne wartości, rozjechało siê wszystko. Co jest kurde! Za pół godziny kanclerz wybywa a ja mam wypłatê w proszku. Zrobiłam nowe zestawienie komórkowe, kazałam dziwczynom jeszcze raz spunktować listy z zestawieniem. Wszystko siê zgadza. Patrzê do poprzedniego zestawienia a tam na końcu jakiś śmieć - lista korygująca koleżanki M. "Ona nie wiedziała, że nie można listo pomocniczych robić na tê samą datê co isty główne". Zdążyłam zrobić nowy przelew w Internecie i wszystko już poszło dobrze. Oczywiście w tych nerwowych chwilach, kiedy zależało mi żeby ten durny program szybciej trochê reagował na polecenia, zapomnij, Dyniamix w żółwim tempie otwierał mi poszczególne okienka. Wczoraj, jak zadzwoniłam do informatyków, po południu, skarżąc siê, że ten program równie wolno pracuje jak są zalogowani wszyscy pracownicy i jak jest ich o połowê mniej, dowiedziałam siê, że ten 'naukowiec', który badał przyczynê spowolnienia systemu stwierdził, że program jest tak napisany, że im wiêcej bêdzie miał danych tym wolniej bêdzie pracował. Wiêc on po prostu jest już na ful wypakowany. No po prostu świetnie.

Przyszłam do domu, oczywiście 'nieco' później, bo jeszcze z L. robiłam takie tam zestawienia składek ZUS w podziale na konta kosztowe (oczywiście do bilansu) no i musiałam to wszystko wyrzucić z siebie a A. zbeształa mnie, że jeszcze w domu muszê o pracy opowiadać (?!). A o czym? kiedy to była treść dzisiejszego mojego dnia ( i to jaka dramatyczna!). Ona nie czuje tego klimatu.

Ale zmobilizowałam siê i pojechaliśmy na basen wieczorkiem. Super było, tylko jacuzzi było oblêżone a ja po przepłyniêciu 0,5 km chciałam siê trochê tam pobyczyć. Wolne tylko były bicze wodne, wiêc popłynêłam pomasować sobie kark.

No i teraz jak już sobie pograłam z M to idê poszukać gdzie jest moja poduszeczka. Dobranoc.