niekochany

Afiliado: 29/10/2008
"Kiedy następnym razem zaczepisz mnie choćby o milimetr pomyśl o dniach w których będę szukał spokoju"
Puntos121más
Para mantener el nivel: 
Puntos necesarios: 79
Último juego
Bingo

Bingo

Bingo
22 días hace

pandemonium

https://www.youtube.com/watch?v=_uUvEBJZ4i8



"Szpitalna sala co pamięta nie jedną śmierć
Ona pochylona przytula się.
Przy nim skulona chce mu tyle powiedzieć.
Ale śpiączka od dwóch lat zabija nadzieje.
Czeka przez te lata, chodź rodzina naciskała:
"Ułóż sobie życie z kimś, nie poradzisz sobie sama"
Nie słuchała ich, no bo kocha go nad życie.
"Zapalcie iskrę wiary, a nie zapalacie znicze!"




umierając w ramionach nadziei budzimy świadomość


poranne frykasy

oddech
- na szyi muśnięciem zostawiam
plądrując języczkiem miejsca erogenne
porannym głodem wzbudzone

szept
- do Twych uszu niosę
oplatając Twej wyobraźni magię
drżenie powiek wywołując

dotyk
- na Twych piersiach rozpalam
ognisk niebezpieczne rewiry
dekorując Twe ciało kroplami pragnień

zapach
- pieszczoty szczyty
rozsiane po całym mieszkaniu
w spotkaniu bezgranicznej pasji

dążenie
- na zegarze maluję
zaciskając mocniej powieki
marzę byś w tej chwili tu była...




"rozkosz oczu jest tylko opłatkiem na języku stapianym"(n)k


(nie)zakochanie

Kiedy serce otworzyłem,jakaś pustka wdarła się
Zapach włosów, czerwień ust,dziś zapomnieć bardzo chcę
Chciałem kochać nieustannie, ręce tulić chciały wciąż
W swym szaleństwie zagubiony, matko moja powiedź mnie

Krzycząc ciągle jak w hipnozie, jak narkoman wizję swą
Budowałem naszą przestrzeń, w której brakowało rąk
Oczy skrzyły się nadzieją, usta wiły drogi cierń
Chciałem Ciebie zaczarować, lecz Twój oddech chłodny jest

Tak jak gwiazdy gdzieś na niebie, moje myśli błyszczą wciąż
Wiarą siła, wiarą wolność, wiarą zaplecenie rąk
Kiedy spotkasz mnie ukradkiem, a emocje spadną w dół
Wiedz że mi nie było lepiej, kiedy roztaczałaś krąg



"
kochaj i niszcz... każdy oddech w którym zwątpienie wzięło górę...."

arytmia

spod powiek zamokniętych
oczu zwierciadeł ukrytych
koloniami roztaczam tęsknotę
w Twej dłoni ściśniętą

barykadą usta kipią
przelewając czarę odległości
wielbiąc każdą milisekundę
u Twego boku zastygłą

lat nie przeliczę
uczuć nie narysuję
jak bardzo chciałbym
w Twym blasku choć zgasnąć



prostota wypowiedzi polega na rytmie serca w każdy fragmencik włożonego

a niech nasz widzą... śledzą...

siedząc na przeciw siebie
wzbieramy dłońmi siłę oczu
ustami pożądliwie wzburzonymi
cumujemy na szyjach gorące oddechy

pełne powieki powietrza
przelewają pocałunki oszalałe
ostrożnie rzeźbiąc wznios
kołyszących się ramion

języczkiem swobodnego roztargnienia
szyję Twą muskam pierwszoplanowo
wariacjami uszy podgryzać próbuję
uległej namiętności jesteś boginią




zaprzeczać można tylko słowami... oczy odprawią spowiedź za nas.....