..... tak mówiła, moja serdeczna przyjaciółka Z., kiedy to po raz kolejny nie trafiła z wyborem sztuki w teatrze. Dla kogo teraz ten teatr jest? mawiała. Na scenie przez 2 godziny akty kopulacji w wannie i towarzyszące temu wykrzykiwane wulgaryzmy. Miała pecha. Ja na szczęście nie trafiłam na taką sztukę, może dlatego, że o wiele rzadziej chodzę do teatru, ale to co obejrzałam było super, np. "Filozofia po góralsku" wg tekstów ks. J.Tischnera (wspominałam tutaj chyba kiedyś). Wracając do tematu mojej notatki, to i na mnie chyba już pora, po dzisiejszym słuchaniu rano radia, bardzo chyba popularnego, "ESKA". Mianowicie, dowcipny redaktor porannego wydania (było to tuż przed godz. 8) opowiadał na antenie, jak to gdzieś jakiś mężczyzna znalazł dwukrotnie pieniądze i dwukrotnie je oddał. Komentarz do tego wydarzenia, pana redaktorka był: synonim uczciwego znalazcy - I*****A (hehehe, tu zaśmiał bardzo z siebie zadowolony). Przytkało mnie zupełnie. Pytam się co to za stacja, bo myślałam, ze to jakieś piracko-piwnicze radio "KRZAK", ale nie to ESKA, radio o zasięgu ogólnokrajowym. Nadziwić się nie mogłam i długo jechałam w milczeniu. Myślę sobie, jak nie masz koleś co gadać to nadawaj muzykę i nie puszczaj w eter swoich durnych poglądów. A może tak się już wszystko przewartościowało, że bycie złodziejem, wulgarnym chamem, kłamcą jest "cool", jest "trendy" (?). No to miał szczęście mój znajomy, który 17 lat temu zgubił portfel z pieniędzmi w pociągu relacji Otwock-Warszawa Zach. W portfelu nie było żadnego adresu, tylko całodzienny utarg ze sprzedaży nakrętek typu "twist" (złoty interes jednego letniego weekendu, hehehe). Był przekonany, że pieniądze przepadły. Jakież było jego zdziwienie, jak w Kurierze Warszawskim spiker pokazał jego portfel i prosił, żeby zgłosić się po niego. Nigdy nie dowiedział się nawet kto był znalazcą. Mowy nie było o 10% znaleźnym. Odzyskał wszystko. Eh, stare, dobre czasy.... Pora umierać :(
Último juego